Wiosny w naszym ogrodzie ciągle nie widać:( Łatwo natomiast lokalizować nasze ogrodowe bażanty.
To ich poranne ślady w stronę karmnika....
..a tu już wracały po posiłku:)
Wiosny postanowiliśmy więc poszukać na dzisiejszym spacerze. Niestety, nasze rozlewiska są wciąż skute lodem, choć krążących nad nimi ptaków jednak sporo...
Ten mniszek to właściwie jedyny przedstawiciel naszej swarzędzkiej flory, który zdecydował się wyjrzeć ponad śnieżną pokrywę. W każdym razie tylko jego dostrzegliśmy:)
Jak dotąd, najbardziej wiosennym akcentem tego roku pozostają wielkanocne marchewki przygotowane przez moją siostrę z ciasta francuskiego, twarożku i warzywek o sklepowym pochodzeniu.
U nas powoli wkracza wiosna nawet do ogrodów. Właściwie wraca po styczniowym nieporozumieniu ;)))
OdpowiedzUsuńTakich marchewek jeszcze nie widziałam! Ciekawe, czy z ciasta półkruchego by wyszły? My zajadamy twarożek na pieczywie z kupną rzodkiewką i własnym szczypiorkiem i ziołami. Pozdrawiam! :)
Własny szczypiorek i ziółka! Mniam, mniam....
UsuńZazdroszczę Ci takich żółciutkich niespodzianek. U mnie tyle śniegu, że jeszcze nic nie ma szans się przez niego przebić.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas właściwie też się nic nie przebija. Ten mniszek to wyjątek. Pozdrawiam:)
UsuńMoje bażanty też jeszcze chodzą do karmnika..
OdpowiedzUsuńPiękne są te rozlewiska.
Wiosna już idzie, idzie 17 stopni ciepła.
Czekamy na nią z nadzieją Zofijanno:) Pozdrawiam Ciebie i Twoje bażanty
UsuńUwielbiam te ptaszyska a mam tyle szczęścia, że czasem widuje je u siebie za płotem:)Ladny widok na rozlewiska choć pewnie buty mokre:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOj mokre i ubłocone były nasze buty:) Pozdrawiam Paulino
UsuńIlekroć zaglądam do Ciebie, przypomina mi się moja pierwsza przygoda z ogrodem na działce w Garbach, gdzie jeździłam przez Swarzędz - Zalasewo, lub od Poznania przez ul. Borówki Uwielbiam te strony!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.