sobota, 22 stycznia 2011

Aleje Marcinkowskiego (Poznań, Poland)

Na początku XX wieku nazywała się Wilhelmstrasse i zdobiły ją całkiem inne pomniki. Na starych zdjęciach wygląda pięknie. Mniej więcej w tym czasie kiedy zrobiono oba zdjęca (pierwsze w 1904, drugie w 1910 roku), w kamienicy przy tej ulicy mieszkała moja babcia. Musiała wyglądać podobnie do tej dziewczynki, którą widzicie na pierwszym planie.



Niedawno Aleje przeszły całkowitą renowację i przywraca się im wygląd miejsca sprzed dziesięcioleci. Od dawna noszą już inną nazwę - zamiast pruskiego cesarza patronuje im wielki poznański społecznik - doktor Karol Marcinkowski, który doczekał się w końcu swojego pomnika.
Odrestaurowano starą fontannę Kronthala, która fascynuje dzieci wizerunkami delfinów, żab i innych stworzeń wodnych ale stanęły też i nowoczesne rzeźby. Bardzo lubię kiedy stare zabytki łączy się harmonijnie z nową sztuką, a zwłaszcza kiedy towarzyszy temu jeszcze przemyślana zieleń.
Ostatnio spacerowałyśmy Alejami w listopadzie i właśnie wtedy zrobiłam te zdjęcia.









piątek, 7 stycznia 2011

W ogrodzie moich rodziców

Oglądając w zimowe wieczory zdjęcia kwitnącego ogrodu, robi się trochę cieplej i optymistyczniej.
Coraz niecierpliwiej wypatruję wiosenno-letnich miesięcy, a tu dopiero półmetek zimy za nami:(

Mając za oknami grubą warstwę śniegu i nagie gałęzie niknące w ciemnościach, obejrzałam dziś zdjęcia zrobione w ogrodzie moich rodziców. Od razu zrobiło mi się weselej:)

Pictures from my parents garden...






A to fotki z naszego letniego spaceru. Łąki niedaleko domu rodziców...


niedziela, 2 stycznia 2011

Tylko śnieg i ptaki (My garden)

Czas zacząć cieszyć się przybywającym dniem:)
Nasz ogród oglądam teraz właściwie tylko w weekendy - wtedy jest jasno. Ogród pokryty jest ogromną ilością śniegu, wszystkie rośliny śpią, ale wciąż pełno tu życia. Zawładnęły nim ptaki - najwięcej mamy sikorek, ale pojawia się też kos, sójki i oczywiście sroki. Uwijają się szybko wokół rozwieszonych u nas karmników by zdążyć napełnić brzuszki przed zmrokiem.
My też musimy zdążyć by uzupełniać im pokarm:)




Na ty zdjęciu widać właśnie sójkę - łakomczuszkę, która zgrabnie wspina się po pręcie, by dostać się do wiszącej na nim kulki tłuszczowej. Widać było, że bardzo smakuje jej ten tradycyjny pokarm sikorek.


Winter in my garden. Snow and bird feeders are everywhere:)