sobota, 30 czerwca 2012

W wielkopolskim miasteczku (Pobiedziska, Poland)

Wciąż ze zdziwieniem i radością odkrywam, że uliczki, placyki, parki polskich miast i miasteczek stają się coraz ładniejsze. Do globalnego ładu architektonicznego wciąż nam niestety jeszcze bardzo, bardzo daleko, ale z zielenią miejską jest zdecydowanie coraz lepiej.
Pobiedziska to małe miasto niedaleko Poznania, czasami przez nie przejeżdżamy, a niedawno zatrzymaliśmy się tam na lody. Na Rynku znaleźliśmy nową fontannę z rzeźbami Lecha, Czecha i Rusa, a stare tablice i pomniki otaczane są pielęgnowaną zielenią...


Na uliczkach i innych placykach również sporo też krzewów i kwiatów. Bardzo optymistycznie:)








sobota, 23 czerwca 2012

Na biało (My garden)

Sporo w moim ogrodzie roślin kwitnących na biało. Zauważyłam, że dobrze rozświetlają zacieniony ogród. Coraz bujniej rozrastają się jaśminowiec...



 
... i bardzo wdzięczne parzydło leśne...



A to jeszcze inne "białaski", którymi zakwitła skalnica..


środa, 20 czerwca 2012

Zamieszanie wokół powojników (My garden)

Bardzo lubię powojniki i mam zamiar sadzić ich w ogrodzie coraz więcej. Nie są do końca łatwe w pielęgnacji, na co dowodem jest zeszłoroczna strata fioletowej Marceliny, której zdjęcie widnieje w nagłówku bloga. Pięknie rozrośnięty i obficie kwitnący powojnik, zaczął nagle brązowieć i usechł w ciągu kilku dni. To podobno podstępny atak jakiejś choroby grzybowej.
Odżałowałam Marcelinę i w jej miejscu zasadziłam powojnik w kolorze białym. Wydaje mi się, że ta strona ogrodu potrzebuje więcej rozświetlenia. Na razie dzielny, wątły jeszcze maluch śmiało pnie się po kracie w górę. Czekam na pierwsze kwiaty:)


Przy małej kratce obok, posadziłam również biały powojnik, trochę inny. Ten jest niższy, ale za to już zakwitł ogromnymi kwiatami.




Obie rośliny będą wkrótce świadkami zmian, które zamierzamy przeprowadzić na niezagospodarowanym jeszcze kawałku ziemi między kratkami po których się wspinają, a domkiem narzędziowym i drewnikiem.
Rabata "funkiowa" zostanie mocno poszerzona...



...a na pozostałym placyku założymy warzywnik. O, w tym miejscu, za bukszpanami...


Na razie zbieram inspiracje i zastanawiam się co zrobić i czym podsypać/wyściółkować przejścia między grządkami. 

Zmian doświadczają również powojniki, które rosną przed domem. Kładziemy tam w końcu kostkę brukową. Powojniki i róża pnąca są pod specjalną ochroną, ale rosnące u ich "stópek" szałwia i lawenda, zostały mocno pokiereszowane.


Przy białej róży rosną dwa fioletowe powojniki. Mniejszy już przekwita, ale kwiaty pojawią się jeszcze w końcu lata...



Za to drugi - Polish Spirit właśnie zakwitł. Rozrasta się niemożliwie bujnie i mam wrażenie, że kratka jest już na niego za mała.



Bez większych wrażeń rośnie za to spokojnie - na wałku między trawnikiem - niepozorny powojnik bylinowy. Też go bardzo lubię:)



sobota, 16 czerwca 2012

Tajlandia w roku 2555 (Thailand)


Moja przyjaciółka podróżując w czasie i w przestrzeni, przeniosła się właśnie do Tajlandii. 


„Mamy już tu rok 2555 i króla. Przed każdym seansem w kinie puszczany jest hymn i zdjęcia władcy. Należy wtedy wstać, bo jakakolwiek nonszalancja może zostać ukarana więzieniem.” 

Zdjęcie króla: 


O takich ciekawych rzeczach pisze w mailach. Niestety nie założyła bloga, do czego ją gorąco namawiałam. Czytałoby się go na pewno bardzo ciekawie, bo Agnieszka świetnie wychwytuje niespodzianki, które spotykają ekspata w  Tajlandii.
Siedmiopiętrowy blok, w którym zamieszkała znajduje się w zielonej dzielnicy Bangkoku – Ekkamai, z małymi domkami, na które ma wspaniały widok...


...zwłaszcza ze wspólnego tarasu z małym basenikiem.


Wśród tradycyjnych domków rosną „palmy, bananowce, fikusy, inne krzaki... a w krzakach jakieś cykady, żaby albo ptaki, które w nocy dają bardzo głośny rechot/skrzek/ tudzież czasem brzmi to metalicznie jak piłowanie metalu....(???) Musze się przyzwyczaić, bo jest mega głośno!”

Podobają mi się też jej opowieści kulinarne. Oto co można zjeść w jednej z restauracji: „(…) krab  w prażonych orzeszkach, krewetki ze smażonym makaronem z jajem, warzywne zieleniny zwane "Morning Glory" (troche jak zielona fasolka al dente - smażona z czosnkiem na oliwie/oleju, z mnóstwem papryczek chili, ktore na szczęście można łatwo usunąć) . No i do picia - bo Tajowie raczej alkoholu nie piją - sok z kokosa - PROSTO Z KOKOSA!. Bardzo orzeźwiający, niezbyt słodki, z lekkim aromatem wiórek kokosowych. Troszkę przypominał mi sok z gotowanej na słodko kukurydzy... Do tego kokos jest mocno schłodzony - pycha !
A na deser tajskie mango (którego nie eksportują do Europy) - bardzo słodkie i aromatyczne z kleistym ryżem, mleczkiem kokosowym posypane prażonymi wiórkami kokosowymi. Podane na liściu z bananowca... :-)”


W Tajlandii nie używa się noży – „ (…) na wyposażeniu są widelce i łyżki. W mieszkaniu mam jeszcze tasak, który naprawdę jest super ostry, bo przecina twarde skóry arbuza jak skórkę jabłka. Uważam wiec maksymalnie na paluszki ;-)
Zatem łyżką się kroi kawałki mięsa czy warzyw, i nakłada na widelec - jak my nożem.
Na stołówce czasami mam problem z krojeniem zeskwierczonych kawałków kurczaka, szczególnie gdy pociachany jest tasakiem jak popadnie... nie jak u nas - udko, skrzydełka, piersi, itp.itd.
Była konsternacja jak przyszłam pierwszego dnia z torcikiem wedlowskim do pokrojenia - poprosiłam niewinnie o nóż..... Pani sprzątająca załatwiła tasak z kuchni... pewnie ten od kurczaków ;-))”

Pokazuję Wam jeszcze lokalne ciekawostki – talizmany w taksówce…


…i emblemat zachęcający do ustąpienia miejsc mnichom. Prawda, że sugestywny?


Agnieszka będzie pracowała w Tajlandii przez trzy miesiące i na pewno pokaże nam jeszcze jakieś ciekawostki:)

PS. Kliknięcie na zdjęcie - umożliwi jego powiększenie:)

czwartek, 7 czerwca 2012

Dzień pełen kwiatów (Kobylnica, Poland)

Dzisiejszy poranek w naszej podpoznańskiej parafii:)








Mały angielski ogródek (Hampshire, United Kingdom)

Nie pokazywałam Wam jeszcze ogródka, który należy do mojej przyjaciółki mieszkającej w angielskim miasteczku Hartley Wintney. To bardzo mały ogródek na tyłach tradycyjnego szeregowca. Mimo małej powierzchni zmieściło się tu mnóstwo ciekawych i różnorodnych roślin, pnącza, ławeczka i warzywnik.
Pięknie i bardzo angielsko:)