Nie wiem jak wygląda ten park w czasie innych pór roku, ale zimą jest uroczy:) Dzięki tarasowemu położeniu, można zjeżdżać tu na sankach, trzeba wymijać jednak sporo drzew. Miejscowym dzieciom szło nieźle, a i my spróbowaliśmy:) Więcej o naszym pobycie w uzdrowisku na blogu Pikinini.
Wokół parku rośnie mnóstwo ogromnych rododendronów, chciałabym zobaczyć je którejś wiosny...
Takie cuda o kazdej porze roku wygladaja bajkowo!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Pewnie tak:)
UsuńPozdrawiam
Byłam kiedyś zimą w Głuchołazach- jakie tam były Różaneczniki- dookoła basenów kąpielowych.
OdpowiedzUsuńPark w Świeradowie nieco przypomina tamten w Głuchołazach.
Nie wiem czy rośliny żyją jeszcze, bo miejscowość ucierpiała na skutek powodzi.
Mam nadzieje, że do Głuchołazów też kiedys trafimy. Dziękuję za inspirację:)
UsuńByłam nie raz, ale znam tylko letnie widoki, też piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, ze latem też tam dojedziemy, a może kiedyś nawet wiosną by się udało:)
UsuńOch jak uroczo! Tak troszkę przedwojennie, te stare budowle w śniegu, jak na dawnych pocztówkach w kolorze sepii!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
Magdo, rzeczywiście, to taki przedwojenny, uzdrowiskowy klimat:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam