Bardzo często bywają u nas w ogrodzie. Zazwyczaj obserwuję je w weekendowe poranki (pewnie dlatego, że w tygodniu, bladym świtem jadę już do pracy) i częściej samca (bardziej kolorowy:)
Potrafią pięknie przelatywać ponad ogrodzeniem, a raz siedziały nawet na dachu domku ogrodowego.
Zimą jedzą ziarno, które spadło na ziemię z zawieszonych na drzewach karmników.
Bażanty w naszym ogrodzie. Ona już w locie, on biegnie za nią:)
Fajnie, że znalazły stołówkę w Twoim ogrodzie i nikt ich nie upolował. Może doczekają się młodych. Do mojego karmnika przychodzi samiec. Kiedy nadchodzimy chowa się za trawy i myśli ,że jest niewidzialny. My Widzimy jego długi ogon..
Fajnie, że znalazły stołówkę w Twoim ogrodzie i nikt ich nie upolował. Może doczekają się młodych.
OdpowiedzUsuńDo mojego karmnika przychodzi samiec. Kiedy nadchodzimy chowa się za trawy i myśli ,że jest niewidzialny. My Widzimy jego długi ogon..
Zabawny ten Wasz bażant:)
UsuńZazdroszczę!:) Do nas nie zaglądają, choć widziałam je na okolicznych łąkach :(
OdpowiedzUsuńWidać, dobrze im u Was. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
Tak, chyba lubią nasz ogród. Życzę, żeby i do Was trafił taki gość:)
UsuńCzyli Wasze prywatne bazanty...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Tak, to jedne z naszych domowych pupilków;)
UsuńU mnie też zagościły bażanty. Stacjonują na ponad 50-letnim orzechu włoskim :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)