poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Żywy płot wierzbowy (Poland)

Nie widziałam chyba jeszcze nigdzie podobnego dzieła wierzbowego. Ten ciekawy płot sfotografowałam niedaleko domu moich rodziców. To spore, podmiejskie osiedle domów jednorodzinnych. Teren jest tam dość podmokły i wierzby muszą rosnąć "jak na drożdżach". Na pobliskiej łące znalazłam też dorodne kaczeńce.




13 komentarzy:

  1. Te płot jest naprawdę pomysłowy i ciekawy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś zbiorę się na odwagę i zapytam właścicieli skąd czerpali inspirację i jak długo go budowali:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Tak wygląda mój płot wykonany z wierzby emergetycznej:
      [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=e83YGkumBds[/youtube]

      Usuń
  2. Very nice and very natural way of fencing. Interesting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Thank you for your nice visit:)
    From my point of view, this fence could be difficult to maintain. Otherwise, maybe this is the aim - live and sometimes changing fencing:)

    OdpowiedzUsuń
  4. witam Panią!
    Jestem właścicielką płotu z powyższej fotografii. Cieszę się, że spodobał się komuś więcej niż tylko mnie. Pomysł na jego realizację przyszedł mi do głowy po rozmowie z szefem Kórnickiego Arboretum, który w jednej z naszych rozmów zadał mi pytanie, czy wiem skąd w polskim krajobrazie wzięły się rzędy rosochatych wierzb, za którymi tęsknił Mickiewicz i Chopin? Odpowiedziałam, że nie wiem. Wyjaśnił mi, że stojące w polu wierzby są pozostałością po ludzkich siedliskach. Po stu latach zostały po zzagrodach tylko "słupy graniczne" do których były przymocowane wierzbowe żerdzie przez które przeplatano wierzbowe witki. Wierzbowy płot to polska tradycja. Nie mogłam się oprzeć pokusie by mieszkając na ul. Wierzbowej na podmokłym terenie nie wypleść sobie z wierzby płotu. Pytała Pani jak długo robi się taki płot. Żywokoły wierzbowe, które dziś są dorodnymi drzewami były posadzone 10 lat temu. Trzy lata hodowałam je by urosły na tyle żeby starczyło materiału na ogrodzenie. Samo wyplatanie zajęło trzem rosłym chłopom dwa tygodnie... I moje marzenie się spełniło. Najwiecej kłopotu było z przekonaniem, że to co wymyśliłam da się zrobić:)) Zapraszam Panią, jak następnym razem będzie Pani odwiedzać rodziców to chętnie pokażę jak płot wygląda od mojej strony tzn od ogrodu:)) Zapraszam!
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę! Dziękuję za zaproszenie, na pewno zapukam w wierzbowy pień;)

      Usuń
  5. Ojej,ja znam ten płot bardzo dobrze, bo on przecież w mojej wsi i często się nim zachwycam robiąc zakupy w pobliskim sklepie. Serdecznie pozdrawiam zarówno Ciebie Pikinini, jak i właścicielkę płotu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy kutej furtce zamierzam zamontować tradycyjny dzwonek. Nie będzie trzeba pukać w wierzbę. Odkąd mam sklep za miedzą zamykam ją na klucz:(... To już nie jest wiś spokojna wieś wesoła;)
    ps. cieszę się, że powiększa się grono miłośników mojego płotu. W przyszłym roku na wieosnę będę grodzić się od strony sąsiadów. Zapraszam na wiosenne wyplatanie;)
    dorota

    OdpowiedzUsuń