Nie widziałam chyba jeszcze nigdzie podobnego dzieła wierzbowego. Ten ciekawy płot sfotografowałam niedaleko domu moich rodziców. To spore, podmiejskie osiedle domów jednorodzinnych. Teren jest tam dość podmokły i wierzby muszą rosnąć "jak na drożdżach". Na pobliskiej łące znalazłam też dorodne kaczeńce.
Te płot jest naprawdę pomysłowy i ciekawy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zbiorę się na odwagę i zapytam właścicieli skąd czerpali inspirację i jak długo go budowali:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak wygląda mój płot wykonany z wierzby emergetycznej:
Usuń[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=e83YGkumBds[/youtube]
ależ wspaniały!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietne rozwiązanie!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńVery nice and very natural way of fencing. Interesting!
OdpowiedzUsuńThank you for your nice visit:)
OdpowiedzUsuńFrom my point of view, this fence could be difficult to maintain. Otherwise, maybe this is the aim - live and sometimes changing fencing:)
witam Panią!
OdpowiedzUsuńJestem właścicielką płotu z powyższej fotografii. Cieszę się, że spodobał się komuś więcej niż tylko mnie. Pomysł na jego realizację przyszedł mi do głowy po rozmowie z szefem Kórnickiego Arboretum, który w jednej z naszych rozmów zadał mi pytanie, czy wiem skąd w polskim krajobrazie wzięły się rzędy rosochatych wierzb, za którymi tęsknił Mickiewicz i Chopin? Odpowiedziałam, że nie wiem. Wyjaśnił mi, że stojące w polu wierzby są pozostałością po ludzkich siedliskach. Po stu latach zostały po zzagrodach tylko "słupy graniczne" do których były przymocowane wierzbowe żerdzie przez które przeplatano wierzbowe witki. Wierzbowy płot to polska tradycja. Nie mogłam się oprzeć pokusie by mieszkając na ul. Wierzbowej na podmokłym terenie nie wypleść sobie z wierzby płotu. Pytała Pani jak długo robi się taki płot. Żywokoły wierzbowe, które dziś są dorodnymi drzewami były posadzone 10 lat temu. Trzy lata hodowałam je by urosły na tyle żeby starczyło materiału na ogrodzenie. Samo wyplatanie zajęło trzem rosłym chłopom dwa tygodnie... I moje marzenie się spełniło. Najwiecej kłopotu było z przekonaniem, że to co wymyśliłam da się zrobić:)) Zapraszam Panią, jak następnym razem będzie Pani odwiedzać rodziców to chętnie pokażę jak płot wygląda od mojej strony tzn od ogrodu:)) Zapraszam!
Dorota
Strasznie się cieszę! Dziękuję za zaproszenie, na pewno zapukam w wierzbowy pień;)
UsuńOjej,ja znam ten płot bardzo dobrze, bo on przecież w mojej wsi i często się nim zachwycam robiąc zakupy w pobliskim sklepie. Serdecznie pozdrawiam zarówno Ciebie Pikinini, jak i właścicielkę płotu.
OdpowiedzUsuńPrzy kutej furtce zamierzam zamontować tradycyjny dzwonek. Nie będzie trzeba pukać w wierzbę. Odkąd mam sklep za miedzą zamykam ją na klucz:(... To już nie jest wiś spokojna wieś wesoła;)
OdpowiedzUsuńps. cieszę się, że powiększa się grono miłośników mojego płotu. W przyszłym roku na wieosnę będę grodzić się od strony sąsiadów. Zapraszam na wiosenne wyplatanie;)
dorota