Kiedy my postanowiliśmy spróbować angielskich plonów, trwał akurat sezon na maliny i porzeczki.
Płaci się wg wagi zebranych owoców, można też dokupić zieleninę, jajka czy miejscowe przetwory.
Czy w Polsce, a najlepiej w Wielkopolsce jest też takie miejsce?
W Anglii jest pelno takich miejsc,# ale ceny...no coz cenowo wcale nie jest taniej niz by sie moglo wydawac,# wiec pewnie Anglicy takie wyprawy traktuja jako przygode i atrakcje dla dzieci....
OdpowiedzUsuńale świetny pomysł! nie jest taniej- ależ to zwycięstwo marketingu, ludzie sami się obsłużą, zwolnią właściciela plantacji ze zbiorów i jeszcze za to zapłacą!
OdpowiedzUsuńKathryn.
OdpowiedzUsuńCeny są podobne jak w supermarkecie, ale:
- owoce świeże prosto z krzaka
- spędzamy czas na świeżym powietrzu
- wspieramy lokalny biznes, a nie korporacje:)
megimoher
Właściciele ponoszą jednak pewnie dodatkowe koszty: utrzymanie parkingu, klienci trochę zjedzą z krzaczków, ludzie zbierają niesystemowo czyli tam gdzie im wygodnie, a nie tak by oberwać krzaczek.
Ja bym chciała by takie miejsce powstało gdzieś blisko mnie. Pozdrawiam Was serdecznie.