piątek, 9 września 2011

Na jagody (Hampshire, United Kingdom)

Zamiast do lasu czy do supermarketu, Anglicy mogą przyjechać na plantację i samodzielnie nazrywać owoce.
Kiedy my postanowiliśmy spróbować angielskich plonów, trwał akurat sezon na maliny i porzeczki.
Płaci się wg wagi zebranych owoców, można też dokupić zieleninę, jajka czy miejscowe przetwory.
Czy w Polsce, a najlepiej w Wielkopolsce jest też takie miejsce?


 



3 komentarze:

  1. W Anglii jest pelno takich miejsc,# ale ceny...no coz cenowo wcale nie jest taniej niz by sie moglo wydawac,# wiec pewnie Anglicy takie wyprawy traktuja jako przygode i atrakcje dla dzieci....

    OdpowiedzUsuń
  2. ale świetny pomysł! nie jest taniej- ależ to zwycięstwo marketingu, ludzie sami się obsłużą, zwolnią właściciela plantacji ze zbiorów i jeszcze za to zapłacą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kathryn.
    Ceny są podobne jak w supermarkecie, ale:
    - owoce świeże prosto z krzaka
    - spędzamy czas na świeżym powietrzu
    - wspieramy lokalny biznes, a nie korporacje:)

    megimoher
    Właściciele ponoszą jednak pewnie dodatkowe koszty: utrzymanie parkingu, klienci trochę zjedzą z krzaczków, ludzie zbierają niesystemowo czyli tam gdzie im wygodnie, a nie tak by oberwać krzaczek.

    Ja bym chciała by takie miejsce powstało gdzieś blisko mnie. Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń