Tak pięknie kwitną tulipany w miejscu gdzie ziemia skrywa ruiny dawnego kościoła farnego...
W sobotni poranek zawędrowałam tam prowadząc rodzinną wycieczkę szlakiem ziemi.
Miłego poniedziałku :-)
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
sobota, 26 kwietnia 2014
Tulipanowy skwerek (Poznań, Poland)
W Poznaniu wszędzie kwitną tulipany!
Te znalazłam na skwerku przy ulicy Karmelickiej...
Skwerek pokazywałam Wam już kiedyś obsadzony kaliami: TUTAJ
Placyk znajduje się między ruchliwą ulicą, moją dawną kamienicą, liceum nr VI i starym kościołem Bożego Ciała. To jedna z najciekawszych świątyń Poznania, niestety trochę zapomniana. W czerwcu chciałabym ją pokazać na rodzinnych wycieczkach, które organizuję: TUTAJ
Tymczasem spójrzcie na barwinek rosnący na zacienionym kościelnym dziedzińcu. Skromniej niż tulipanowa rewia ale też ładnie, prawda?
Te znalazłam na skwerku przy ulicy Karmelickiej...
Skwerek pokazywałam Wam już kiedyś obsadzony kaliami: TUTAJ
Placyk znajduje się między ruchliwą ulicą, moją dawną kamienicą, liceum nr VI i starym kościołem Bożego Ciała. To jedna z najciekawszych świątyń Poznania, niestety trochę zapomniana. W czerwcu chciałabym ją pokazać na rodzinnych wycieczkach, które organizuję: TUTAJ
Tymczasem spójrzcie na barwinek rosnący na zacienionym kościelnym dziedzińcu. Skromniej niż tulipanowa rewia ale też ładnie, prawda?
sobota, 19 kwietnia 2014
Grusza (Poznań, Poland)
W tej kamienicy moja rodzina mieszkała prawie 100 lat. Teraz nie ma tam nas, nie ma sąsiadów. Rządzi nowy właściciel...
Wymieniono dach, prawie wszystkie okna, podzielono mieszkania na małe klitki pod wynajem. Zniknęły balkony! Nikt już z nich nie woła dzieci na kolację i nie rzuca im piłki. Zniknęły wszak same dzieci i hałas którym wypełniały podwórko. Nie ma naszych huśtawek, karuzeli i piaskownicy...ale została jeszcze ONA. Grusza, którą posadzono chyba jeszcze wtedy gdy wybudowano kamienicę (1913 rok) i założono ogród. Oprócz niej rosły tu wtedy jeszcze inne drzewa, których ukwiecone gałęzie wchodziły lokatorom na pokoje.
Za moich czasów nie było już ogrodu, a grusza rodziła małe, zdziczałe owoce i budziła pewien respekt. Wiedziałam, że pod nią pochowano niemieckiego żołnierza, zastrzelonego w oknie sypialni mojej cioci, w czasie sowieckiego szturmu na cytadelę. Jego ciało przeniesiono później na cmentarz ale czy na pewno?
Dziś odwiedziłam pięknie kwitnące drzewo. To ostatnia lokatorka naszej kamienicy.
Wymieniono dach, prawie wszystkie okna, podzielono mieszkania na małe klitki pod wynajem. Zniknęły balkony! Nikt już z nich nie woła dzieci na kolację i nie rzuca im piłki. Zniknęły wszak same dzieci i hałas którym wypełniały podwórko. Nie ma naszych huśtawek, karuzeli i piaskownicy...ale została jeszcze ONA. Grusza, którą posadzono chyba jeszcze wtedy gdy wybudowano kamienicę (1913 rok) i założono ogród. Oprócz niej rosły tu wtedy jeszcze inne drzewa, których ukwiecone gałęzie wchodziły lokatorom na pokoje.
Za moich czasów nie było już ogrodu, a grusza rodziła małe, zdziczałe owoce i budziła pewien respekt. Wiedziałam, że pod nią pochowano niemieckiego żołnierza, zastrzelonego w oknie sypialni mojej cioci, w czasie sowieckiego szturmu na cytadelę. Jego ciało przeniesiono później na cmentarz ale czy na pewno?
Dziś odwiedziłam pięknie kwitnące drzewo. To ostatnia lokatorka naszej kamienicy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)