Niezwykłe, prawda? Takie ogródki założono przed wejściem do poznańskiej kluboksięgarni Głośna.
Wychowałam się na podobnych podwórkach. Że też wcześniej nic takiego nie przyszło nikomu do głowy:)
A to już wnętrze lokalu i doniczki na parapetach. Jak Wam się podoba?
Trafiłam kiedyś na jakąś strone z pomyslami i było tam cos bardzo podobnego. Bardzo mozliwe, że oni tez to widzieli. Zabij mnie nie pamiętam co to była za strona. Do dziś żałuję, że nie zapisałam...
OdpowiedzUsuńPomysł przedni kolejny raz udowodnił, że najpiękniejsze jest to co najprostsze :)
Pozdrawiam,
Susan
Super pomysł pasujący do miejskiego klimatu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
LIczy się pomysł .Ten jest świetny. Tak niewieke trzeba aby zrobiło się kwiatowo. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie ciekawy pomysł na wprowadzenie zieleni do miejskiego krajobrazu. Jeszcze nie spotkałam takiego rozwiązania :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nieraz rzeczywiście niewiele potrzeba by uatrakcyjnić otoczenie. I jakie zaskoczenie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za odwiedziny.
Świetny pomysł! Do zaszczepienia lubelskim mieszczuchom:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ludziom się chce. Rzeczywiście ten pomysł z rynnami podpatrzony, ale czy to ważne? Najważniejsze, że to jest żywy przykład wprowadzania zileni w najmniej oczekiwane miejsca. Pomidorki i poziomki też bym wystawiła na zewnatrz - zdecydowanie nie sa to rosliny do wnętrz. Nie ze względu na jakieś stereotypy, ale dlatego, że potrzebują dużo słońca.
OdpowiedzUsuń