O tej porze roku, na ulicach wielu europejskich miast widać już mnóstwo kwiatów. Wyrastają między pasami jezdni, przy chodnikach i w parkach.
Widząc jak wiele - pod kątem ogrodniczego zagospodarowania przestrzeni - zmienia się i u nas, myślałam, że poznańskie ulice również zakwitną. Niestety nic takiego nie zauważyłam.
Ku własnemu zaskoczeniu, natknęłam się jednak na małą krokusową łączkę w Swarzędzu. Krokusy w dwóch kolorach, posadzono pod jednym z drzew, w parku który mieści się na miejscu dawnego cmentarza ewangelickiego. Po cmentarzu nie pozostało wiele śladów - kilka kamiennych podmurówek. Od niedawna, stoi tam również pamiątkowy głaz z informacją.
Regularnie, w równych rządkach rosnące tu krokusy, kojarzą mi się trochę z historią tego miejsca, ale nie wiem czy z takim założeniem zostały w ten sposób posadzone.
Ucieszona krokusową łączką, postanowiłam poszukać kwiatów na innych swarzędzkich ulicach. W mieście założono wiele nowych kwietników, ale krokusów już nigdzie więcej nie było!
Znalazłam jednak je jeszcze wokół małego drzewka, przy szkole podstawowej do której chodzą moje córki.
Czy słyszeliście o partyzantce ogrodniczej? Jesienią spróbuję chyba tej działalności i posadzę krokusowe cebule na którymś ze swarzędzkich rond. A może ktoś chciałby się przyłączyć?:)
urocze są te krokusy. Fantazyjnie posadzone , w rzędzie jak w wojsku :) zabawne i ciekawe
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę krokusy wolne, a nie ustawione w szeregu. Ale są i to najważniejsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlaczego w takim szeregu?
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Was wiosennie:)