...a my śliwki :-) Nasze stareńkie śliwy obrodziły w tym roku niespodziewanie obficie. Zupełnie nas zaskoczyły!
Większa część owoców spadła. Ileż motyli pożywia się ich sokiem! Przylatują też osy więc większość "spadów" usunęliśmy.
Kilka razy zrywaliśmy już dojrzałe śliwki z drzew. Samodzielne ich zjedzenie nie było możliwe....
Ugotowaliśmy więc kompot (świetny na upały!), obdarowaliśmy sąsiadów i zanieśliśmy śliwki do biur :)
To jest bardzo śliwkowy rok! U nas też dużo, dużo owoców, a na straganach dawno nie widziane odmiany śliwek we wszystkich możliwych kolorach! pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńm.
Jak ja lubię śliwki :) Mieliśmy fantastyczną żółtą renklodę, niestety powoli się starzała, jeden konar z czasem się ułamał, pozostałe uschły całkiem. Już nie trafiłam nigdy na ten smak i aromat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.